Przyrządy zaciskowe cz. 1 – historia i wymogi norm EN 567 i EN 12841-B

Tym razem postanowiliśmy “wziąć na tapetę” przyrządy zaciskowe. Tak samo jak w przypadku karabinków temat okazał się dość szeroki, dlatego powstały aż dwa wpisy. W tej części (pierwszej) przybliżamy okoliczności powstania tego typu przyrządów oraz wszystkie teoretyczne szczegóły – normy europejskie oraz mechanizmy działania. Przypomnieliśmy także czemu Shunt nie nadaje się do autoasekuracji. W drugiej części omówimy grupy najczęściej spotykanych przyrządów zaciskowych.

Początki przyrządów zaciskowych

Obecnie sprzęt do pracy w dostępie linowym rozwija się równolegle do sprzętu wspinaczkowego i speleologicznego, ale jego początki były bardzo mocno powiązane ze sprzętem sportowym. To właśnie speleolodzy rozwinęli ideę przyrządów zaciskowych. Eksplorując jaskinie grotołazi zjeżdżali długie metry w dół i potrzebowali podejść na linie, aby móc powrócić na powierzchnię ziemi. Na początku stosowany był węzeł tzw. Prusik, wiąże się go za pomocą repa (linki pomocniczej) na linie o większej średnicy. Prusik dość swobodnie przesuwa się w górę liny i blokuje pod obciążeniem, co pozwala na podchodzenie na linie. I to jest właśnie idea wszystkich przyrządów zaciskowych – przesuwają się swobodnie po linie i blokują pod obciążeniem, stosowane są do podchodzenia na linie oraz do tworzenia bardziej skomplikowanych systemów wyciągowych. Węzeł z linki miał sporo plusów – był tani i lekki, ale jednak mocno niedoskonały. Szukając rozwiązań bardziej wytrzymałych i wydajnych Ferdynand Petzl (tak, ten od marki Petzl) w 1973 stworzył przyrząd zaciskowy o nazwie Shunt, który był odpowiednikiem węzła Prusika. Współczesny Shunt nie różni się zbytnio od pierwszych egzemplarzy i wciąż cieszy się dużą popularnością, ale bardziej w środowisku wspinaczkowym niż wśród alpinistów przemysłowych. O Shuncie w pracach wysokościowych trochę więcej za chwilę.

Węzeł Prusik na linie rdzeniowej, węzeł przesuwa się swobodnie do góry i blokuje pod obciążeniem.

Normy EN 567 i EN 12841 typ B czyli normy przyrządów zaciskowych

W przypadku przyrządów zaciskowych istnieją dwie normy, EN 567 jest normą dotycząca produktów sportowych dla alpinistów i wspinaczy, a EN 12841 typ B dotyczy środków ochrony indywidualnej dedykowanych pracownikom wysokościowym. Uproszczając EN 567 to norma sportowa, a EN 12841 typ B norma do pracy.

EN 567 – Sprzęt alpinistyczny – Klamry liny

EN 12841 typ B – środki indywidualnej ochrony przed upadkiem z wysokości – linowe systemy asekuracyjne i wspomagające pracę – urządzenia regulacyjne dla lin

My zajmujemy się pracami na wysokości, dlatego omówimy przyrządy zaciskowe właśnie z tej perspektywy. Do prac na wysokości należy używać przyrządów, które mają normę przemysłową, czyli EN 12841-B. Wiele przyrządów zaciskowych ma obie normy i można je stosować zarówno w pracy, jak i w działaniach sportowych. Jeśli jednak przyrząd ma jedynie normę sportową nie może być używany jako SOI (sprzęt ochrony indywidualnej). Istnieją też przyrządy, tj. Back Up, których podstawową funkcją jest autoasekuracja, ale mogą pełnić też funkcję przyrządu zaciskowego i mają odpowiednie normy. Przy okazji polecamy inwestować w przyrządy wielofunkcyjne – poza zaletami ekonomicznymi takie rozwiązanie jest też wygodniejsze w pracy, uniwersalne przyrządy dają większe pole manewru, zwłaszcza w niestandardowych sytuacjach, a dodatkowo w ten sposób zmniejszamy wagę naszego wyposażenia. Pewnym wyjątkiem są akcje ratownicze i sytuacje awaryjne, gdzie normy przestają mieć takie znaczenie. Ciekawym przypadkiem są przyrządy zaciskowe kostkowe, które nie są uznane za sprzęt SOI i nie mają norm.

W tym miejscu warto podkreślić, że przyrządy zaciskowe nie służą do autoasekuracji, stawiane są im inne wymagania i używanie ich jako autoasekuracji zagraża bezpieczeństwu użytkownika. Niektóre przyrządy autoasekuracyjne (EN 353:2 i EN 12841-A) są wielofunkcyjne i spełniają także dodatkowo wymagania normy EN 567 i/lub i EN 12841-B i można je stosować także jako zaciski.

Jak to się zaciska?

Czas odpowiedzieć na pytanie jak omawiane produkty zaciskają się na linie. Najczęściej spotykanym rozwiązaniem są krzywki z ząbkami. Ząbki te są niewielkie i ustawione pod odpowiednim kątem. Dzięki temu, gdy przyrząd jest obciążany wbijają się one w oplot liny, przez co przyrząd zostaje unieruchomiony w danym miejscu na linie, a wysuwają się z oplotu, gdy przyrząd jest przesuwany do góry. Krzywki, na których znajdują się ząbki, najczęściej mają pośrodku otwór, aby ewentualny brud z liny nie gromadził się między ząbkami. Idea ząbków może niepokoić czy lina się nie niszczy, odpowiedź jest taka, że na pewno mają jakiś wpływ na linę, ale nie bardzo agresywny. Należy pamiętać, że przyrządy zaciskowe obciąża się statycznie, więc ząbki wbijają się w linę dość płynnie i nie rozszarpują włókien. Istotnym czynnikiem jest też częstotliwość podchodzenia na danej linie, czy jest to sporadyczne czy bardzo częste.
Krzywka z ząbkami przyrządu zaciskowego Croll marki Petzl

Drugim mechanizmem są zaciskające się mimośrodowo krzywki. Najczęściej jest to rozwiązanie spotykane w przyrządach, które pełnią też funkcję autoasekuracyjnych. Obciążony przyrząd przekrzywia się, co powoduje, że krzywki zaciskają się na linie uniemożliwiając jej przesunięcie. Krzywki mają płaską powierzchnię, więc mają dużo mniejszy wpływ na oplot liny, z drugiej strony są większe niż pojedyncza krzywka z ząbkami, co wpływa na rozmiar całego mechanizmu. Mechanizm wspomnianego Shunta również działa na zasadzie zaciskających się elementów, ale nie przekrzywia się cały przyrząd, a jeden z elementów, który dociska liny lub linę.

Otworzony przyrząd Easy Move – jego główną funkcją jest autoasekuracja, ale spełnia również wymogi normy EN 12841-B. Mechanizm zaciskowy opiera się na zaciskających się mimośrodowo krzywkach.

Shunt a autoasekuracja

Wróćmy do historii Shunta, jak wspomniałam, został on stworzony z myślą o eksplorerach jaskiń i nigdy nie był przewidziany jako przyrząd do pracy na wysokości. Jednak zanim powstały przyrządy dedykowane do autoasekuracji, z powodu braku wyboru to właśnie Shunt był wybierany przez pierwszych pracowników wysokościowych. Niestety było to przyczyną wielu wypadków, co zmusiło producenta do wystosowania oświadczenia w 1999 roku, że w pracy Shunta mogą używać jedynie osoby odpowiednio do tego przeszkolone. Z czasem niestety wypadki wciąż występowały, a na rynku pojawiły się przyrządy dedykowane do autoasekuracji, więc w 2011 roku Petzl wydał oświadczenie, że Shunt nie jest przyrządem autoaskeuracyjnym i nie jest rekomendowany do stosowania w pracy na wysokości. Dlaczego? Ponieważ badania wskazują, że podczas upadku, w akcie paniki człowiek odruchowo zaciska dłonie – gdy zaciśnie dłonie na Shuncie zostanie on odblokowany i nie powstrzyma upadku. Inaczej dzieje się w przypadku przyrządów autoasekuracyjnych, które nawet złapane i ściśnięte wciąż zaciskają się na linie.

Fragment manuala Shunta Petzla podkreślający ryzyko przy ewentualnym ściśnięciu przyrządu.